Nie wierzę w to co widzę za oknem. Biało jak się patrzy. W końcu, niestety, przyszedł czas użerania się ze śniegiem. Nie lubię tej białej masy z nieba spadającej. Nie lubię zimna, mrozu i zimowych ubrań. Nie lubię tej pory roku. Chyba łapię zimową chandrę. Brak mi energii i chęci na cokolwiek, nie mam tak często dobrego nastroju, marznę non stop. Wstaję, jest ciemno, wracam do domu, też jest ciemno, jakbym przegapiała każdy dzień. Gdyby nie obowiązki, siedziałabym w domu całymi dniami z dobrą książką, laptopem, TV i gorącymi napojami, czekając aż minie ten mroźny czas. Chcę już lato, dużo słońca i ciepła... Wtedy człowiek jest szczęśliwy, pełen entuzjazmu i energii. Marzę o plaży, morzu, wyjazdach z przyjaciółmi, siedzenia od rana do nocy na świeżym powietrzu. Chcę już nosić krótkie spodenki, opalać się, jeść pyszne lody, jeździć na rowerze, pływać w morzu, spacerować nocą. Mieć całkowicie zamknięte sprawy ze szkołą i cieszyć się wolnym czasem. Czy to jest dużo ? Ehh... ciepłolubni egoiści mają ciężko w tym kraju..."Przepraszam...który samolot do LA ?" xD.
Wracam do lektury... Swoją drogą, polecam książkę, którą właśnie kończę "Zaklęci w czasie" autorstwa Audrey Niffenegger. Wspaniała powieść, idealna na zimowe przesiadki w domu pod kocem.
Udanego tygodnia.
Ruda pozdrawia... gooorąco na zimowe dni! :D
dziękuję za komentarz ;)
OdpowiedzUsuńTwój blog też jest naprawdę fajny ;)
obserwuję ;)
Dzięki za komentarzyk ; )
OdpowiedzUsuńFajny blog, obserwuję :P
Super blog;D
OdpowiedzUsuńJa już obserwuje zrewanżuj się:D;*
Qué música tan buena!!! es una pasada...
OdpowiedzUsuńEscribe más... por favor!!!
karumina